Przytuliłam się do niego.
-Nie mogę pozwolić abyś umarł. Ja cię potrzebuje. Ja cię kocham. -powiedziałam.Jego włosy stały się czarne. Nagle jego oczy zaczęły się otwierać. Jednak mikstura podziałała
-Ro-Rose?
-Tak. Spokojnie-pomogłam mu wstać. Zaprowadziłam go do jednej z jaskiń. Położyłam tak. Zasnęłam koło niego wycieńczona, ale szczęśliwa że żyje. Obudziłam się rano Rick powrócił do siebie lecz nadal miał czarne włosy.
-Wszystko dobrze-spytałam przysiadając sie do niego
-Tak. Czy mówiłaś wczoraj coś do mnie? Gdy byłem wpółżywy?
-Ja..Nie-wstydziłam się powiedzieć prawdę.
-Jednak coś słyszałem.
-Musiało ci..się zdawać
-Wrócę za chwilę-powiedział
-Ale. Coś może ci się stać.-powiedziałam troskliwie
-Nie stanie. Obiecuję że wrócę
-Dobrze...-powiedziałam. Czekałam na niego 2 godziny. Zaczęłam się martwić. W końcu wszedł. Trzymał cos za plecami
-Martwiłam się!-podeszłam do niego
-Przepraszam. Poszłem po coś.-wręczył mi kwiaty. Róże.-Rose.-chwycił mnie za rękę- Ja.. Kocham cię!-pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek
//Rose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz