środa, 13 listopada 2013

Od Elisabeth

-Odchodzę od was wszystkich!Mam już was dość!-wykrzyknęłam
 -Nie! Elisabet stój! Teraz tam grasują ludzie! Zabiją cię! ELISABET!!-pouczała mnie moja matka-Będziesz tego żałować!
 -Nie obchodzi mnie to! Przez tyle lat męczyłam się z tymi bachorami! Chcesz abym się do końca życia z nimi męczyła?!Chcesz tego?!
 I odeszłam. Uciekłam jak najdalej. Jak najdalej od mojej rodziny. Uciekałam jak najdalej, jak najszybciej, jednak dopadł mnie głód.
 -Jestem już dorosła-powiedziałam do siebie.- Uda mi się coś upolować.
 W zgodzie z instynktem, zaczaiłam się na ofiarę. Była to wiewiórka. Zaczaiłam się na nią.Czekałam, czekałam, aż w końcu rzuciłam się na nią. Udało mi się! Zdobyłam pożywienie!
 -Ładnie polujesz-powiedział ktoś za mną.- Ale co ty tu robisz?
 Odwróciłam się i ujrzałam innego wilka.
 -A co cię to obchodzi?-warknęłam.-Uciekłam od rodziny. Ot co.
 -Skoro odeszłaś od rodziny, może wstąpisz do mojej watahy? Pokaż co potrafisz.
 Zdenerwowałam się. Ktoś mi każe wstąpić do innej watahy?! Nonsens! Skupiłam się. Ćwiczyłam to już. Rzuciłam na niego zaklęcie,które odkryłam kiedyś. Został odrzucony na bok.
 -Potrzebujemy w naszej watasze czarodzieja-powiedział wstając.
- Chodź ze mną. Pomożesz nam.
 Poszłam z nim. Ujrzałam napis na jednym z drzew:
 "Wataha Róży Z Południa. Strzeż się"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz