Poprzednią noc spędziłam w ramionach
Ricka. Byłam w lesie. Wtedy usłyszałam
krzyki. To była Kii. Mówiła, że widziała
kogoś czarnego. To był mroczny elf.
Od razu wiedziałam. Pobiegłam do Ricka. On już był na dworze. Stał tam wpatrzony w las. Później Kii i Diablo chcieli pomóc. Nie mogli Stworzyłam tarczę. W środku był on, ja i Rick.
Później zdarzyło się coś czego nigdy nie zapomnę.Wręczył mi zawiniątko i wypchnął mnie z bariery. Został tam sam. Koło mrocznego pojawili się inni.
-Nie!!-krzyczałam na daremno. Z moich oczu płynęły łzy. Potem wybuch. Tarcza znikła. Razem z nią ukochany i złoczyńcy. Była tylko kałuża krwi. Zasłoniłam twarz w rękach, trzymając zawiniątko. Klękłam i pogrążyłam się w płaczu. Nikt nie mógł mi pomóc...Nikt...
//Rose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz